Wtorek, 27.08.2019
Posted by      08/28/2019 12:04:37     Klimatyczne myśli , Pamiętnik Mastera Tadeusza    0 Comments
Z tym szukaniem uległej to jest jakaś lipa. Po historii z Emmą i nabyciu ogromnego masterskiego doświadczenia (które miałem, tylko je powiększałem), wydawało mi się, że mam z górki. Suki będą na potęgę porzucać swoich dotychczasowych panów i błagać o służbę u mnie, a z tych wolno - biegających utworzę sobie harem w mojej blokowej piwnicy. Nic z tych rzeczy...
Co prawda udało mi się później wyrwać jeszcze dwie uległe, ale i one nie potrafiły docenić mojej zajebistości. Pierwszą namówiłem na spotkanie, stosując wariant "Jestę Fotografę, zrobię ci zajefajną sesję w klimatach BDSM". Oczywiście nie mam nawet aparatu, ale przecież nigdzie nie pisałem o żadnych zdjęciach. Wewnętrznie czuję się fotografem, a sesja będzie w klimatach BDSM. Więc wszystko gra.
Żeby było ciekawiej, zabrałem uległą na wieś do ciotki, co ma małą gospodarkę. Widziałem kiedyś w pornhubie takie fajne filmiki ze stodoły. Wprowadziłem ją tam, kazałem się rozebrać i przywiązałem linami do starego siewnika. Jednak kiedy zamiast aparatu wyjąłem z torby moje własnoręcznie odlewane dildo i maskę przeciwgazową, już widziałem, że z zabawy nici. Zaczęła wrzeszczeć, żebym ją rozwiązał. Kiedy to zrobiłem ubrała się szybko i wybiegła ze stodoły wyzywając mnie od zboczeńców. Okazało się, że ona chyba naprawdę przyszła tylko na zdjęcia. Gdybym wiedział, nie zawracałbym sobie nią głowy.
Drugą wyhaczyłem na super tajnej grupie "MSDB - ocieplenie klimatu". Że niby my tu o pogodzie, żeby nas fejsbuk nie zbanował. Napisała post, że coś tam już w klimacie robiła, ale chciałaby więcej i szuka Pana. 7 sekund później miała na priv mojego zaganiacza wraz z tradycyjnym "na kolana, suko!!!". O dziwo nie zareagowała bluzgiem i nie zablokowała mnie, zapytała tylko jakie mam doświadczenie. Już się miałem wkurzyć, bo jak mnie może o takie rzeczy suka pytać?! Ale odpisałem cierpliwie, że jestem Prawdziwym Masterem i to powinno jej wystarczyć. A żeby nie tracić czasu, ż marszu zaprosiłem ją do mojego lochu na próbną sesję.
Przyszła do mnie dwa dni później. Już na starcie był zonk, bo na profilowym wyglądała jak top modelka, a w rzeczywistości... Szkoda klawiatury na opis. Następnym razem muszę wcześniej prosić o nagie fotki z aktualnym numerem Faktu. Ale pomyślałem, że skoro już jest, to trudno, jak się nie ma co się lubi... Zmierzyłem ją masterskim wzrokiem i już miałem kazać klęczeć na wacie szklanej za ten numer ze zdjęciem, a ona mi mówi, że najpierw chce ustalić zakres praktyk... No kurła!!! Trafiła się druga Emma, co mi będzie dyktować warunki! Już ją miałem wyrzucić za drzwi, ale jeszcze mi pykło, że może jest cień szansy i coś z tego będzie. Zaczęła opowiadać, że ona dopiero zaczyna, ale wiązanie i klęczenie nie, bo ma sztuczny staw biodrowy, na wosk ma uczulenie, a od zabaw z lodem dostaje kataru. O spankingu nie ma mowy, bo nie lubi bólu i od razu ma siniaki. Generalnie do tej pory z BDSM próbowała tylko nosić kocie uszy, bluzkę z Hello Kitty i kręci ją pet play. Ma doświadczenie bo mieszka z 5 kotami i wie jak się zachowywać. Kurła!!! Wystawiłem ją za drzwi zanim zdążyła zacząć oznaczanie terenu. 
Próbowałem jeszcze z wirtualną dominacją, ale i tutaj nie szło mi zbyt dobrze. Nawet jak się już jakaś suka zgodziła, nie chciała wykonywać moich poleceń. Publiczne zadania to przecież standard w bedeesemach, więc nie rozumiem, co za problem dla laski żeby stanąć topless na środku biedry z tabliczką "Master Tadełusz moim Panem i Włatcą"? Albo zrobić rundę wokół bloku przy minus 5 stopniach w samej masce gazowej? Którą nomen omen frajersko przez ten numer straciłem, bo po wysłaniu i opisaniu zadania zwyzywała mnie od pojebów i wszędzie poblokowała. Jeszcze inna oszukiwała podczas zadań. Nagrała sobie 15 minut klęczenia, a potem zapętliła. Skapnąłem się, że coś nie gra, jak zauważyłem, że trzeci dzień ma na sobie te same majtki. Zwyzywałem ją oczywiście i poblokowałem.
Przez jakiś czas próbowałem jeszcze bujać się po suczych profilach na fetlifie, ale i tutaj bez szczególnych rezultatów. Niby wszystkie chcą, ale jak piszesz "na kolana suko", to albo nie odpowiadają, albo zaczynają filozować. O naturze uległości, że relacja to nie tylko lanie dupy czy klękanie i że niby żaden ze mnie master (piszą to z małej litery!!!), jeśli na start wyjeżdżam z taki tekstem. Już ja bym im pokazał, jaki ze nie Master, gdyby trafiły do mojego lochu! W końcu olałem temat, usiadłem któregoś wieczora z czteropakiem harnasia i zacząłem dumać. Przypomniał mi się Chryszczan i to jak łatwo mu się wyrywało Anę, a pewnie jeszcze kilkanaście innych miał na boku. Z milionami na koncie, helikoptrem i sześcioma willami to nie problem. Ale musiało być coś jeszcze... I nagle mnie olśniło! Aż się harrym zakrztusiłem z wrażenia i zaplułem browarem monitor. Muszę to powycierać zanim mi dysk padnie w laptopie. O tym co mi strzeliło do głowy, jaki zrodził się Master Plan i szczegóły jego realizacji opiszę następnym razem. Lecę po ścierkę...   

Share This Post :