Piątek, 20.12.2019
Posted by      12/20/2019 10:46:37     Klimatyczne myśli , Pamiętnik Mastera Tadeusza    0 Comments
Prawdziwy Master nigdy się nie poddaje! Różne próby się podejmuje, a skoro nie wychodzi, trzeba przyjąć inną strategię. Kiedy pisałem ostatnio [link], właśnie mnie olśniło! Przecież zanim Chryszczan został Chryszczanem i bez problemu aplikował Anie klapsy z dodatkiem kulek na sznurku, wcześniej był... uległym! Nie czytałem oczywiście książek, ale na filmłebie ktoś zapuścił spojler i pisał, że jak Szary miał jeszcze skuter do rozwożenia pizzy zamiast helikoptera, poznał dominę, która pokazywała mu o co chodzi w bedeesemach. A potem, jak już się wszystkiego nauczył i przeszedł szereg operacji po zabawach ze straponem, postanowił zostać Masterem. 
Co prawda nikt nie wyjaśnia, co mu się tak nagle odmieniło, ale przypuszczam, że to jego proktolog zasugerował zmianę stylu życia. Kolega tak się przejął, że z dnia na dzień kazał z pokoju zabaw wywalić playstation i stu calową plazmę, a w to miejsce wstawić te wszystkie klatki, łóżka i krzyże. A Kate Basinger powiedział, że koniec z traktowaniem go jak psa, bo rachunki od urologa coraz większe. Zabawa zabawą, ale sikanie pięcioma dziurkami łatwe nie jest. Filmowa Elena była pod takim wrażeniem, że przez całą drugą część latała za nim prosząc o klapsa. Wcześniej domina pełną gębą, a jak jej się Chryszczan postawił, momentalnie uszy po sobie i niby tam o Anie, że ją krzywdzi, ale sama widać chciała zakosztować flogerów z wieszaka i obrotu z rozpórką na łożu rozkoszy.
I tu właśnie objawił się mój Masterski geniusz! Skoro uległe nie doceniają mojej zajebistości i nie lecą na służbę jak Perfekcyjna Pani Domu do kolejnego zapuszczonego apartamentu na Wilanowie, to co dalej? Prosta sprawa. Dominy to w końcu też kobiety. A skoro tak, na pewno są uległe! To, że wymachują pejczem i chodzą w kozakach nie ma znaczenia. Jak pokazał sam Chryszczan, każdą da się zniewolić. Kwestia odpowiedniego podejścia i perswazji. Ale najpierw trzeba zrobić odpowiedni rekonesans. Nie mam pojęcia o tym całym femdomie, ale od czego jest fejsbuczek? 
Na początek zrobiłem sobie lewe konto "Pankracy Cacy" i wbiłem się do jednej z grup pod zakamuflowaną nazwą "Kundel bury i Pazury". Ło matko! Od razu na wstępie dostałem po łapach, bo chciałem się przywitać i podziękować za przyjęcie. Oczywiście nie przeczytałem regulaminu, a tam jak byk stało, że witać mam się klęcząc przed klawiaturą i pstryknąć z tego selfika, czego oczywiście nie uczyniłem. A do tego napisałem "Witam wszystkich", za co na starcie obecne na grupie dominy strzeliły fochem, bo przecież miałem powitać JE, a nie wszystkich jak leci. Za karę dostałem od adminki 3 - dniowego bana na publikację i komentowanie w grupie. Kurła, one są gorsze niż Cukier z jego bandą algorytmów i moderatorów! No nic, pomyślałem, przynajmniej spokojnie poprzyglądam się grupie i nikt nie będzie mnie zaczepiał. Nie ma tego złego, coby na dobre nie wyszło.
Przez te kilka dni, muszę przyznać, byłem pod wrażeniem... O ile na innych klimatycznych grupach panuje względna "demokracja" i każdy może wypisywać co chce (nawet  uległe), o tyle Franco i Kim mogliby się uczyć, jak wygląda prawdziwa dyktatura w grupie dla uległych. Po pierwsze: do dominujących Pań można się zwracać tylko i wyłącznie "Pani", ewentualnie "Lady" lub "Mistress", jak ktoś zna angielski. Mnie się od razu spodobało i w przyszłości zrobię taką grupę "po drugiej stronie bata". Suki będą mogły się zwracać tylko i wyłącznie "Tak, Panie", "Tak Masterze" lub "Mój Włatco". Ale to później. Na femdomowej grupie generalnie ulegli nie maja wiele do powiedzenia. I do roboty. Przytakiwać, prawić komplementy i merdać ogonkiem. A jak próbujesz mieć własne zdanie, dostajesz kaganiec i bacikiem zagonią cię do kąta. Podoba mi się coraz bardziej, takich hardcorów nie widziałem na żadnej grupie prowadzonej przez Mastera. Jednak od tych domin można się czegoś nauczyć.
Zajrzałem jeszcze do kilku innych grup w femdomowym klimacie i wszędzie było podobnie. Owszem, zdarzyły się grupy bardziej lajtowe, gdzie ulegli mogli normalnie pisać i komentować. Ale w większości zachowywali się jak wykastrowane pudle, którym Pancia zaraz założy różowe ubranko i zaprowadzi do fryzjera, który przystrzyże koniec ogonka i uszy. A jak będzie grzeczny, dostanie porcję cielęcinki zadniej, najlepszej według babci Wolańskiej. No i to ciągłe błaganie o lizanie lub możliwość leżenia u stóp Pani. Pomyślałem sobie, że oni w ogóle nie potrzebują całej dominy. Ona mogłaby sobie zrobić odlew stóp, naciągnąć na nie pończoszki i iść spokojnie na zakupy albo do fryzjera. W tym czasie Uległy bawiłby się tymi jej stopami, nawet nie zauważając jej nieobecności. 
Kolejne, co zauważyłem czytając posty, to że ulegli, mimo swojej roli, ciągle stawiają warunki. Znaczy niby ulegli, ale... Stópki tak, ale po pupci pejczykiem już nie. Pejczykiem po pupci tak, ale bez śladów. Po pupci ze śladami tak, ale ślady mają się układać w triskelion i nie wystawać spod bokserek. No kurła!!! To albo jesteś tym uległym, albo nie! Jakby mi suka tak wybrzydzała, wystawiłbym za drzwi (co ostatnio zrobiłem).
Z kolei dominy zachowują się na grupach jak udzielne księżne, którym żaden lokaj czy stangret dogodzić nie zdoła. Na każdym kroku chcą zademonstrować swoją władzę, ale kompletnie im to nie wychodzi. Ich poddani dalej gryzą najlepsze trzewiczki (myśląc, że jest w nich stopa), dziurawią pończoszki albo srają na wycieraczkę. I żaden rozkaz czy kara nie jest w stanie przywołać ich do porządku. A do tego co jakiś czas w "stadzie" zamiast pudla pojawia się łyżew, znaczy taki bardziej mądrzejszy, a to już przerasta ich możliwości. Taki szybko zostaje ogłoszony banitą i cichutko znika w niesławie. 
Siedziałem, patrzyłem i już wiedziałem. Większość domin na tych grupach była uległa! Tylko mając wokół te kundelki, nie mogła znaleźć Prawdziwego Mastera, więc z nudów bawiła się w dominację. Bo jak zniewalać i robić "ordung", kiedy towarzystwo robi co chce? Innej możliwości nie było. W głębi myślały tylko o tym, żeby ktoś wyjął pejcz z ich ręki i porządnie smagnął przez opięty lateksem tyłek. Oto jestem! Nadchodzę!

Share This Post :