Jaka jest Domina?
Posted by      07/07/2020 11:32:06     Klimatyczne myśli , Dominacja i Uległość    0 Comments
Nie da się ukryć, że w kobiecej i męskiej dominacji zachodzą istotne różnice. Zwykle myśląc o femdom, wysuwa się obraz okrutnej, złowieszczej kobiety, która nie okazuje wyższych uczuć. Widzimy sadystkę - niszczącą, znęcającą się i degradującą męskie ciało oraz męskie ego, tylko i wyłącznie dla własnej przyjemności. Oczywiście, nie można zapomnieć o istotnym fakcie, a mianowicie: domina nie uprawia seksu z uległym i chodzi wyłącznie w lateksie. Co więcej, kobiety są słabsze fizycznie, dlatego już na wstępie sprowadzają mężczyzn do parteru, żeby broń boże nie wyrazili swojego zdania.
Brzmi znajomo? W tych kilku zdaniach zawarłam pewne mity i stereotypy. Czy rzeczywiście tak to wygląda ? 
Otóż rozczaruję was, moi drodzy czytelnicy. Domina, zanim staje się dominą, najpierw jest…kobietą. Przede wszystkim kobietą, przez duże K.
Czasami dominująca natura objawia się bardzo szybko i ze świadomością swoich potrzeb, kobieta szuka związku, relacji, gdzie będzie mogła od samego początku spełniać zarówno siebie, jak i dawać spełnienie uległemu mężczyźnie. Pragnie stworzyć związek trwały i pełny. Nierzadko wcześniej eksperymentuje, poznając bardziej swoją naturę. W końcu gdzieś i z kimś trzeba zacząć, prawda? Innym razem pierwiastek dominacji może pojawić się dużo później. Można go odkryć po latach, będąc na przykład w waniliowym związku, albo po rozwodzie uświadomić sobie, że tak naprawdę pragnie czegoś zupełnie innego. W idealnym świecie partner waniliowy okaże się również uległym i od tej chwili stworzą piękny związek femdom.
No właśnie, w idealnym świecie. A co jeśli ten świat nie jest idealny?
Chciałabym skupić się na kobiecej dominacji w związkach długoletnich, małżeństwach, relacjach i układach. Każdy z nich posługuje się innymi prawami i ma też inną dynamikę. Temat jest bardzo szeroki i można przyglądać się z każdej strony i pod różnym kątem. Związki są różne i na swój sposób specyficzne. Bywają związki, gdzie występuje dominacja 24/7, ale też takie, w których obejmuje ona jedynie sypialnię.
Jak już wspomniałam, domina jest najpierw i przede wszystkim kobietą. Osobą pragnącą zdrowej relacji, pełnej zaufania, gdzie będzie mogła się rozwijać, wzrastać i czuć bezpiecznie. Szuka mężczyzny, z którym stworzy związek, rodzinę, wspólny dom, a który ma w sobie uległą naturę. Czy w takich relacjach wyobrażacie sobie brak seksu, którego podobno domina nie uprawia? Wątpliwe. W takich związkach dominacja i uległość może przeplatać się zarówno w codzienności, gdzie „zabawa” trwa nieustannie, a role są mocno osadzone, ale może również odbywać się jedynie w sypialni, albo lochach, jeśli ktoś takowe posiada. ;) Niemniej w związku jest ogrom możliwości, ponieważ para przebywa ze sobą mnóstwo czasu i nawet gdy relacja nie jest 24/7, można się realizować, pobudzać nieustannie. Domina nie jest dominą nieustannie. Ma swoje gorsze dni, chwile zwątpienia. Bywa chora i co miesiąc ma okres. Potrzebuje wsparcia, opieki i partnera na co dzień. Chodzi do pracy, robi zakupy, odwozi dziecko do przedszkola i gotuje obiad, który też podaje swojemu uległemu mężczyźnie! Czy to w jakiś sposób jej ujmuje? Nie sądzę.
Relacja klimatyczna, która nie staje się związkiem z wielu powodów, obejmuje również takie aspekty jak seks, bliskość, przyjaźń. Domina pragnie swojego uległego. Tak! Pragnie i pożąda. Jego oddanie, spełnianie się w roli i co za tym idzie, spełnianie rozkazów Pani wyzwala w kobiecie ogień. Karmi się jego ciałem, bezwolnością i czerpie niebywałą satysfakcję. Tak samo, jak mężczyzna, który ofiaruje siebie, bo tego pragnie! Symbioza. Idealne połączenie, gdzie obie strony czerpią satysfakcję. Domina również bywa sadystką. Taki element jak najbardziej występuje w relacjach. Za obopólną zgodą. Kobiety dominujące mają w sobie pierwiastek władzy utkwiony w zadawaniu bólu. Oczywiście nie wszystkie, żeby było jasne. Każda stosowana praktyka dzieje się wyłącznie za zgodą dwóch stron.
Układy, jak sama nazwa wskazuje, są tylko (albo aż) układami. I tutaj mam problem, ponieważ nie do końca potrafię odnieść się do tego aspektu. Wiem natomiast, że takie zjawisko występuje. Zwykle są one krótkotrwałe, jedynie z doskoku, gdzie po prostu obie strony się realizują. Umawiają na określone praktyki, określają ich zakres i obie wyrażają na to zgodę. Mam poczucie, że to wyjście dla osób, które z jakichś powodów nie mogą, albo nie chcą wchodzić w relację emocjonalną. Nie myślę tutaj o dominach komercyjnych, ponieważ w tym zakresie nie będę się wypowiadała. Od tego tematu są inne głowy, mające w tym doświadczenie. Natomiast układy nie do końca chyba wyczerpują istotę dominacji i uległości. Zakrawa to nieco na mechaniczne oddanie się praktykom, bez jakiejś głębi i esencji bdsm. Wychodzę jednak z założenia, że jeśli obie strony wyrażają na to zgodę i czerpią z tego satysfakcję oraz spełniają się, to…droga wolna. Wszystko jest dla ludzi. 
Oczywiście to pewna wizja poparta rozmowami, doświadczeniem i literaturą, ale niekoniecznie jedyna i prawdziwa. Każdy w klimacie może mieć swoje zdanie i spojrzenie na pewne kwestie. Szanujmy się wzajemnie, nawet gdy nie do końca potrafimy zrozumieć potrzeb i pragnień innej osoby. Najważniejsze, abyśmy to niezrozumienie nie zastępowali fałszywymi (i krzywdzącymi) stereotypami.
Autor: She Wolf
Modelka: Lady Sith

Share This Post :