Osoby wchodzące w klimatyczny świat często zastanawiają się od czego zacząć? Czytają opisy wyrafinowanych praktyk, rellcje z sesji, oglądają efekty finalne spankingu czy zaawansowanych technik wiązania. W głowie powstaje milion wyobrażeń, pragnień, oczekiwań. Ale jak w takim razie wprowadzić je w realne życie? Co właściwie robić w czasie klimatycznej sesji? Wiązać? Chłostać? Lać woskiem? A w jakiej kolejności? W tym poście postaram się zaprezentować pewne wskazówki i rady, skupiając się na przykładzie zabaw urządzanych w zaciszu naszych sypialni.
Świadomość i rozmowa
Od początku tworzenia bloga podkreślam na każdym kroku, że bez rozmowy i świadomego komunikowania Swoich potrzeb w klimacie nie zdarzy się nic dobrego. Nie ma znaczenia, czy jesteście parą z długoletnim stażem, czy wasza klimatyczna relacja jest przygodna i chwilowa lub dopiero się poznajecie. Nie umiemy i jeszcze długo nie będziemy potrafili czytać w myślach drugiej osoby. Zatem podstawą jest jasne przedstawienie swoich potrzeb, oczekiwań i granic. I nie oznacza to, że macie na początku stworzyć całą listę klimatycznych praktyk, a następnie odhaczać co się komu podoba, a co nie.
Każdy z nas wchodząc w BDSM ma w głowie jakąś wyobrażoną listę rzeczy, które go podniecają, fascynują. Od tego zacznijcie. Podczas takiej rozmowy szybko okaże się, że w pewnych kwestiach jesteście zgodni, inne będą wymagały czasu na akceptację, a jeszcze inne nie zostaną nigdy zrealizowane. Taka rozmowa pozwoli na starcie poznać wzajemne potrzeby i oszczędzi wam możliwych rozczarowań w trakcie sesji. Nic tak nie frustruje w środku zabawy jak tekst: "wiesz, ale tego to ja nie chcę, tamtego nie będę". Wierzcie mi, w takiej chwili temperatura spada o kilkanaście stopni, albo jest już po sesji.
Ten etap będzie również świetnym momentem na wspólny wybór klimatycznych akcesoriów. Jeśli dopiero planujecie się w nie wyposażyć, uzgodnione razem praktyki i działania wskażą wam kierunek, czego powinniście szukać.
I jeszcze jedna uwaga dla osób, które wchodzą w nową relację nie znając się dobrze. Błędem, który często popełniają osoby dominujące jest myślenie, że tajemnica i "nieujawnianie zbyt wiele" przed sesją są narzędziami kontroli, które mogą wykorzystać do wzmocnienia swojej pozycji. Błędem, który często popełniają osoby uległe jest myślenie, że nie powinny jasno komunikować swoich potrzeb lub ograniczeń, bo przez takie zachowanie będą "mniej uległe". Wiele złych i traumatycznych doświadczeń zrodziło takie właśnie myślenie.
Planować, czy nie planować?
Na forach i w mediach społecznościowych poświęconych BDSM spotkacie się często z opinią, że klimat to żywioł, emocje, spontaniczność, więc pomysł na zaplanowaną sesję jest kompletnie bez sensu. Co więcej spotkacie wypowiedzi ośmieszające takie próby, bo jeśli ktoś jest "naprawdę klimatyczny", nie bawi się w żadne planowanie, a po prostu działa instynktownie. Jasne, mogę się z tym zgodzić, ale tylko w sytuacji, gdy mówimy o osobach z dużym klimatycznym doświadczeniem i stażem. Wtedy pewna dawka nieprzewidywalności (kontrolowana i w granicach bezpieczeństwa) sprawdzi się z pewnością i doda pikanterii całości. Jednak w sytuacji, gdy dopiero wkraczasz na drogę dominacji i uległości, taki plan po prostu ułatwia sprawę. Zamiast miotać się w trakcie sesji i wymyślać "ad hoc" nowe atrakcje, usiądź, przemyśl i zaplanuj co chciałbyś / chciałabyś zrobić, co chcecie osiągnąć.
Nie twierdzę, że wszystko ma być zaplanowane z dokładnością co do minuty. Po prostu warto nakreślić sobie pewną ścieżkę działania. Kreatywność w trakcie jest świetna, niemniej kiedy osoba uległa wie, czego może się spodziewać, jest bardziej zrelaksowana i pewna siebie. I nie ma tutaj sprzeczności z tym słodkim, podniecającym oczekiwaniem na działania osoby dominującej. Wiesz, że będzie Cię chłostał floggerem, ale nie wiesz w którym momencie i z jaką intensywnością. Niemniej wiesz, że znienacka nie użyje trzcinki, na którą się nie zgodziłaś / zgodziłeś. Po stronie dominującej wstępny plan działania też zwiększa poczucie celowości swoich działań; dodatkowo obserwując reakcje uległego / uległej nabiera doświadczenia i pozwala wyciągać wnioski na przyszłość. Ale o tym za chwilę. Reasumując: czy warto planować? Moim zdaniem zdecydowanie TAK!
Jak dobre opowiadanie
Każde dobre opowiadanie ma początek, rozwinięcie i zakończenie. Czemu nie przenieść tego na klimatyczną sesję? Na start idealną sprawą będzie zadbanie o odpowiednią atmosferę. Relaks, wyciszenie, odcięcie się od codziennej bieganiny i zgiełku. Wszystko co sprawi, że na jakiś czas zapomnicie o codziennym świecie. Nasze zmysły to potęga, więc używajcie ich wszystkich. Ciepło pomieszczenia, unoszące się w nim zapachy, muzyka. Widok partnera / partnerki, jak wygląda, co ma na sobie (o ile ma ;-)). To wszystko pozwoli wam chłonąć nadchodzące doznania. Cieszcie się tym, smakujcie jak dobre wino...
Będąc osobą dominującą, zacznij od budowania napięcia i intensywności doznań. Zacznij od rzeczy prostych jak opaska na oczy, która ogranicza jeden ze zmysłów. Wtedy wyostrzają się pozostałe. Tembr głosu, polecenie wydane szeptem potrafi wywołać gęsią skórkę. Pokaż, że panujesz nad sytuacją, wiesz co robisz, realizujesz z góry założony plan.
Każdy z nas ma inne potrzeby i pragnienia, więc nie zamierzam tu opisywać jedynej i słusznej drogi do osiągnięcia rozkoszy. W trakcie sesji pamiętajcie o jednej zasadzie: żadnego pośpiechu. Chęć do działania skłania nas do spróbowania wszystkiego na raz, jak najszybciej. Nie o to chodzi. Wprowadzajcie kolejny element, dajcie sobie czas, cieszcie się nim. Rozmawiajcie. Dominując nadajesz rytm zdarzeniom, co nie oznacza, że wszystko musi odbywać się w szaleńczym tempie. Klimat ma tendencje do narzucania coraz to nowych aktywności w obawie, że jak nie będę działał / działała, to partner się znudzi. Nic bardziej mylnego. Cierpliwość, oczekiwanie, napawanie się widokiem, dotykiem, doznaniami, stopniowanie przyjemności jest kluczem do udanej sesji.
Mała podpowiedź i sugestia do osób dominujących obojga płci: starajcie się powstrzymać od własnego zaspokojenia na rzecz osoby uległej. Nie oznacza to, że w trakcie sesji nie ma mowy o żadnej stymulacji waszych miejsc intymnych. Niemniej skupienie się na potrzebach drugiej strony plus efekt "niedostępności" potrafi zdziałać cuda! Oczywiście nie twierdzę, że seks w trakcie sesji jest niewskazany; potrafi być cudowny. Niemniej taka restrykcja od czasu do czasu fantastycznie podkręca atmosferę.
Nie przejmujcie się faktem, że w trakcie sesji coś "nie zagra". Pierwotnie wyobrażone pragnienia w zderzeniu z rzeczywistymi doznaniami mogą spotkać się z brakiem akceptacji, dyskomfortem, nawet rozczarowaniem. "Pierwszy raz" nie będzie, ba, nie ma prawa być idealny. Ważne, by obie strony to rozumiały i wyciągnęły pozytywne wnioski. To było cudowne, tamto niekoniecznie, więc następnym razem wprowadzacie poprawki i działacie dalej. Relacja BDSM to ciągła nauka i poznawanie samych siebie. I dlatego jest tak fascynująca!
Po zakończeniu sesji nie zapominajcie o tzw. "aftercare". Czułość, dotyk, rozmowa, dobry drink to zdecydowanie dobry pomysł. Może się przerodzić w ciekawą dyskusję na temat przeżytych doznań. Lub skończyć po prostu zaśnięciem w objęciach partnera.
P.S. Osoby, które spodziewały się odnaleźć w tym tekście gotowy scenariusz na idealną sesję serdecznie przepraszam za ewentualne rozczarowanie. Nie ma takiej opcji, bo ile ludzi w klimacie, tyle scenariuszy. Niemniej w kolejnych postach poddam wam trochę konkretnych pomysłów. Proszę o odrobinę cierpliwości :-).